Zerowy VAT. Biedronka ma nowy sposób prezentacji cen, ale rzeczywistych obniżek nie widać
1 lutego zacznie obowiązywać zerowy VAT na produkty żywnościowe, które do tej pory były obłożone 5-proc. VAT-em. To element tarczy anfyinflacyjnej. W tym artykule wymieniamy, które grupy produktów mają potanieć. Ale czy rzeczywiście będą tańsze? Pisaliśmy już, że w małych sklepach spożywczych obniżka nie będzie zauważalna, bo „pożrą” ją różne inne podwyżki.
Inaczej sytuacja powinna wyglądać w dyskontach i supermarketach, które z racji skali działalności mogą sobie pozwolić na lepsze (choć nie zawsze uczciwe) negocjowanie cen z dostawcami oraz wprowadzanie promocji. Już kilkanaście dni temu sieci handlowe rozpoczęły promocje spod znaku „zobacz, jak bardzo obniżamy ceny w związku z niższym VAT-em”, co dawało nadzieję na choć trochę tańsze zakupy przez kilka kolejnych miesięcy (obniżka podatku została wprowadzona na czas określony).
Biedronka. Ceny w górę, by następnie móc je obniżyć
Nowe, niższe ceny dumnie prezentuje Biedronka, która na tę okazję przygotowała również nowy sposób pokazywania cen: na metkach zobaczymy starą cenę (z 5 proc. VAT) i nową.
I byłoby doskonale, gdyby nie to, że sieć kilkanaście dni temu podniosła ceny wielu produktów, które objęte są niższym VAT-em, więc zastosowanie niższej stawki spowoduje co najwyżej powrót do cen sprzed dwóch tygodni. Niektóre produkty i tak będą droższe o kilkanaście groszy niż przed obniżką VAT. Dobrze widać to na poniższym zestawieniu.
Przykładowo, cena kajzerki poszła w górę z 29 do 35 groszy (czyli o 20,7 proc.), opakowanie skrzydełek z kurczaka – z 4 do 4,50 zł (o 12,5 proc.), twaróg sernikowy President – z 11,99 do 12,99 zł (o 8,3 proc.). Dziennikarze serwisu Wirtualne Media poprosiły Biedronkę o wyjaśnienie, dlaczego najpierw podnosi ceny nawet o 1/5, a później organizuje głośną promocję, której sednem jest obniżenie VAT o 5 proc.
Sieć odpowiedziała, że „regularne zmiany cen w cyklach tygodniowych są normalną praktyką w handlu detalicznym, tym bardziej na początku roku”. Grzegorz Pytko, dyrektor handlowy Biedronki zapewnił w komentarzu, że sieć przeprowadziła „dłuższe niż zwykle negocjacje z wszystkimi naszymi dostawcami, aby zmiany cen wynikające z drastycznych wzrostów kosztów surowców, energii, transportu oraz akcyzy były jak najmniej odczuwalne dla naszych klientów”.